Słynna pisarka i feministka – tyle zazwyczaj się o niej mówi. Przeklęta i nieszczęśliwa. Wiemy, że wniosła istotny wkład w literaturę światową, ale kim właściwie była i jak pisała Virginia Woolf?
Myśli, płyńcie (czyli trochę literackiej teorii)
Virginię Woolf uważa się za czołową przedstawicielkę modernizmu – XX-wiecznego nurtu w literaturze, który za najważniejszą wartość uznawał kreatywność w pisaniu. Stąd też takie techniki w twórczości Woolf, jak strumień świadomości, zaburzenia czasu akcji czy formułowanie kilku mieszających się ze sobą perspektyw w narracji. Z podobnymi zabiegami możemy spotkać się w prozie Jamesa Joyce’a (tego od Ulissesa) czy Marcela Prousta. Strumień świadomości to narracja kierowana subiektywnymi odczuciami, wykorzystująca płynne skojarzenia, emocje i myśli, często bardzo wymagająca dla czytelnika, bo niezwykle zmienna i zaskakująca. Taka jest też proza Virginii.
Feministyczna ikona
Virginia Woolf jest autorką jednego z najważniejszych i najbardziej znanych esejów feministycznych w historii. Myśli, które zawarła we Własnym pokoju (1929) wyprzedziły znacznie jej czasy. Główne tezy sformułowane przez Woolf dotyczyły wymagań, jakie muszą zostać spełnione, by kobieta mogła swobodnie tworzyć – powinna mieć dwie rzeczy, czyli własną przestrzeń i pieniądze. Chociaż esej powstał niemal sto lat temu, rozważania autorki są nadal bardzo aktualne – na przykład to dotyczące roli talentu w twórczości pisarskiej. Virginia uważała, że talent to nie żadna cudowna czy dziedziczona właściwość, a raczej takie czynniki, jak zaplecze rodzinne, wychowawcze, edukacja, szanse rozwoju i doświadczenia, jakie człowiek zdobywa od początku swojego życia. Dlatego też tak niewiele kobiet mogło w przeszłości zaistnieć jako twórczynie – nie miały takiego zaplecza, jak mężczyźni. Poza tym Virginia pisała także o tym, że dobry twórca musi odnaleźć w sobie pierwiastek zarówno kobiecy, jak i męski, pisząc. Dzisiaj rozumiałabym to tak, że dobry twórca musi odrzucić wszelkie utarte stereotypy związane z tym, co męskie, i co kobiece, by nie szkodzić różnorodności i otwartości sztuki. Takie teksty, jak Własny pokój miały w XX wieku ogromny wpływ na budzenie się feministycznej świadomości wśród kolejnych grup społecznych, a Woolf do dzisiaj uważana jest przez wiele osób zaangażowanych w działalność na rzecz równouprawnienia za feministyczną ikonę.
Śmiała powieściopisarka
Virginia Woolf nie zajmowała się w swoim życiu jedynie esejami. Jej fikcja literacka jest równie wyjątkowa. Fale – powieść o szóstce bohaterów, którzy prowadzą ze sobą dziwne rozmowy – czyta się jak poezję, płynąc wraz ze słowami i myślami postaci. Na podstawie Orlanda Virginii – odważnej powieści, kwestionującej stereotypy związane z płcią – w 1992 roku powstał doceniony przez krytyków film o tym samym tytule, w którym główne role zagrali Tilda Swinton i Billy Zane. Natomiast Do latarni morskiej – opowieść o relacjach rodzinnych ukazanych w formie strumienia świadomości – uważana jest za jedną z najważniejszych brytyjskich powieści w historii.
Fale rozbiły się o brzeg
Virginia, wrażliwa na rzeczywistość, całe życie zmagała się z nawracającymi epizodami depresyjnymi. Utraty bliskich, jakaś „przeklęta” świadomość i smutek (dzięki którym Woolf mogła pewnie jednocześnie tak wspaniale pisać) i ostatecznie II wojna światowa wpłynęły negatywnie na jej zdrowie psychiczne. Z zapisków z jej dziennika można wywnioskować, że coraz bardziej fascynowała ją śmierć. W końcu w 1941 roku Virginia wypełniła kieszenie płaszcza kamieniami i utopiła się w rzece niedaleko swojego domu.
Czytając książki angielskiej pisarki, trzeba „złapać” ich specyficzny rytm. Ale nie bójmy się Virginii Woolf. Jej obserwacje i piękny styl warte są naszego małego wysiłku przy pierwszym czytaniu. A potem już popłyniemy.
Dodaj komentarz