O seksie rozmawiamy w naszej kulturze dość otwarcie i często, w dodatku umieszczamy go w wielu kontekstach, analizując różne jego wymiary. Jednak czy od zawsze tak było? Dlaczego seks stał się sprawą publiczną? I wokół jakich tematów oscyluje dzisiejsza dyskusja o seksualności?
Historia seksualności
Historia rozmawiania o seksie jest nieoczywista. I tak jak każda historia, zależy od tego, kto ją opowiada – dlatego nie istnieje jedna zgodna narracja. Jednak jedną z najciekawszych propozycji dotyczących historii seksualności jest teoria XX-wiecznego francuskiego socjologa, historyka i socjologa Michela Foucaulta, cenionego badacza instytucji społecznych.
Mówiąc o kulturze zachodniej, Foucault stwierdza, że często postrzegamy historię seksualności jako historię o represji, wskazując ostatnie trzy stulecia jako czas tabuizacji seksu, sprowadzania go do prokreacji i uciszania pragnień (w czym pomagała np. instytucja spowiedzi w Kościele Katolickim). Kulturę starożytnej Grecji czy kulturę renesansową (chociażby dzieła Boccaccia lub Shakespeare’a) widzimy jako te bardziej otwarte na seksualność, korzystające z motywów erotycznych, mówiące głośniej o miłosnych fantazjach.
O ile po części jest to prawda, bo wraz z rozwojem wpływów Kościoła rzeczywiście nasiliło się „tropienie perwersji seksualnych”, a rozwój klas wyższych umożliwił kreowanie norm seksualnych (np. przypisanie seksu do instytucji małżeństwa, a innych jego odsłon traktowanie jako moralnie wątpliwych), to sam temat seksu wcale nie ucichł – wręcz przeciwnie. Foucault stwierdza, że to samo represyjne wypowiadanie się o seksie sprawiło, że seks bardziej zadomowił się w publicznej dyskusji. Uciszanie, paradoksalnie, nagłośniło.
Zasadniczą myślą Foucaulta pozostaje traktowanie seksu nie jako czegoś niezmiennego, esencjonalnego dla ludzi, lecz jako konstruktu społecznego – czyli rzeczy tworzonej przez nasze środowisko i kulturę, podobnie jak prawo, religia czy instytucja małżeństwa, której funkcje i charakter zmieniały się na przestrzeni czasu, m.in. w zależności od intencji osób mających wpływ na kształtowanie danej instytucji.
A wpływ ten może być kreowany m.in. za pomocą dyskursu, czyli po prostu publicznej dyskusji na dany temat, na którą składają się najróżniejsze elementy. Ważne jest, kto mówi, co mówi, do kogo, jakim językiem, w jakim kontekście… I tak dalej.
Seks i ciało są polityczne
Porzucając chęć rozstrzygnięcia, czy hipoteza Michela Foucaulta jest całkowicie zgodna z rzeczywistością, nie sposób zaprzeczyć, że seks i ciało nie są wyłącznie sprawą prywatną.
Dzisiaj szczególnie to widać, bo seksualność to nie tylko kwestia naszej indywidualnej tożsamości. Sama tożsamość seksualna, czy tego chcemy, czy nie, przeniknęła do publicznej dyskusji, m.in. za sprawą nagłaśniania sytuacji osób LGBTQ+ czy dążenia do uzyskania przez nie równych praw w ustawodawstwie w wielu państwach na świecie.
Poza tym, o czym wspomina też sam Foucault, seks – oprócz bycia po prostu czynnością międzyludzką, związaną z osiąganiem przyjemności czy samospełnienia – stał się też kwestią zdrowotną, zagadnieniem zdrowia publicznego. Wraz z rozwojem nowoczesnego społeczeństwa kontrola nad seksualnością rozszerzyła się, nie tylko w kontekście norm religijnych, ale także prawnych, czy właśnie naukowych. Seks stał się przedmiotem badań i klasyfikacji medycznych, które pewne formy seksu promowały, inne deprecjonując (np. homoseksualizm, który dopiero w 1990 roku został wykreślony z listy chorób i zaburzeń przez Światową Organizację Zdrowia).
A na koniec – co poniekąd łączy się z tematem zdrowia – seks jest polityczny, bo bezpośrednio dotyczy demografii, czyli czegoś, czym władza polityczna jak najbardziej się interesuje. Nie trzeba chyba wspominać o wszelkich politykach populacyjnych, mających na celu kontrolowanie wzrostu lub spadku populacji w wielu państwach na świecie. Decyzje dotyczące zdrowia seksualnego i praw reprodukcyjnych mogą mieć bezpośredni wpływ na demografię. Dlatego seks jest sprawą publiczną, zawsze podlegającą mniejszej lub większej kontroli.
Edukacja, nowe media i otwarta różnorodność
Dzisiaj głównym nośnikiem wiedzy i informacji o seksie jest m.in. edukacja seksualna, która coraz częściej staje się nieodłączną częścią wychowania – choć kwestią sporną nadal pozostaje wiek, w którym edukacja młodych osób powinna się zacząć, czy zawartość programów nauczania. Zgodnie z hipotezą Foucaulta edukacja – choć przyświeca jej wiele niepodważalnie słusznych celów, jak szerzenie świadomości zdrowotnej czy profilaktyka – także stanowi pewne narzędzie kontroli. Edukacja, podobnie jak medycyna, normy prawne i religijne, składa się na dyskurs, czyli na dyskusję o seksie. Kluczowe jest zatem przyglądanie się komunikatom, które w ramach edukacji są przekazywane uczniom przez najróżniejsze instytucje – szkoły, rodziców czy w końcu przez media.
Z kolei media społecznościowe – z zasady egalitarne i otwarte – są świetnym nośnikiem tematu, który w ostatnich latach coraz śmielej przebija się do publicznego dyskursu – czyli tematu queeru, o którym coraz częściej dyskutuje się nawet u nas, w Polsce, dla której pojęcie to kulturowo jest nadal dość niejasne, nieposiadające nawet dobrego odpowiednika w naszym języku. Jaki związek queer – czyli nieprecyzowanie dokładnie swojej orientacji psychoseksualnej – ma z myślą Foucaulta? Wydaje się, że teoria queer jest pewnym sprzeciwem wobec kategorii (czyli pewnych narzędzi kontroli społecznej) w ogóle. Zakłada różnorodność, równowartościowość, indywidualność, a często także niejednoznaczność i zmienność tożsamości człowieka. Być może to właśnie nowy etap dyskusji o seksie i tożsamości, w którym bardziej skupimy się na ukazywaniu społeczeństwa różnorodnego i na tę różnicę otwartego, porzucając kategoryzowanie naszej własnej seksualności?
Tekst powstał dla Gazety Kongresy.
Grafika nagłówka: Zuzanna Sosnowska | Gazeta Kongresy
Źródła:
Michel Foucault (2000). Historia seksualności
Dodaj komentarz