Gdyby był bardziej ostrożny, nie okradliby go. Zakładając tę sukienkę, sama się o to prosiła. Nie zostaliby potrąceni, gdyby dokładniej rozejrzeli się na pasach. Skoro tak ją traktował, dlaczego od niego nie odeszła?
Na pewno kojarzycie te zdania – to przykłady tzw. victim-blamingu, czyli przerzucania odpowiedzialności za jakieś nieszczęście na ofiarę. O victim-blamingu mówi się najczęściej w kontekście przemocy seksualnej, ale to zjawisko występuje także w przypadku dyskusji o najróżniejszego rodzaju wypadkach czy kataklizmach. W Polsce łatwo je zauważyć na przykład w wypowiedziach dotyczących wypadków samochodowych z udziałem pieszych.
Ale nie o samym victim-blamingu chciałam dzisiaj napisać – raczej o jego źródłach, bo, jak się okazuje, mają one związek z błędem poznawczym nazywanym hipotezą sprawiedliwego świata (twórcą tego pojęcia był psycholog Melvin Lerner). Brzmi strasznie naukowo, ale błąd poznawczy to nic innego, jak pewien schematyczny sposób myślenia i postrzegania świata, który wprowadza osobę myślącą w błąd.
Mózg zastawia na nas samych różne pułapki, w tym właśnie wiarę w sprawiedliwą rzeczywistość, w której dobro jest nagradzane, a zło karane i w której nieszczęścia, które kogoś dotykają, wynikają z jego własnych działań. I to niedziwne, że czasami dajemy się zmylić takiemu myśleniu. W końcu to myślenie – oparte na przekonaniu, że każdego spotyka to, na co zasłużył – daje nam poczucie bezpieczeństwa, bo zakłada przewidywalność świata i wrażenie, że swoim własnym zachowaniem czy staraniami możemy czegoś uniknąć lub osiągnąć zamierzony cel. Łatwiej nam więc zaakceptować sprawiedliwość świata niż pogodzić się z faktem, że nie mamy możliwości przewidzieć każdej katastrofy. To złudne poczucie kontroli jest świetnym lekarstwem na lęk, którego jako ludzie nie znosimy i podświadomie robimy wiele, by go na co dzień eliminować z naszego życia.
Niestety kierowanie się hipotezą sprawiedliwego świata nie wpływa wyłącznie na naszą indywidualną perspektywę – okazuje się, że jest także szkodliwe społecznie, bo ofiary przestępstw, spodziewając się obwiniania ich samych przez tych, którym się zwierzą, lub zwątpienia w prawdziwość ich opowieści, często wolą nie zgłaszać się na policję czy nie informować bliskich o tym, co je spotkało. Więcej w tym temacie możecie przeczytać na przykład w tym obszernym raporcie Fundacji Feminoteka.
A więc sprawiedliwości, pojmowanej jako zasada działania świata, nie ma, a wiara w nią – choć z pozoru nas chroni – może znacznie zaburzać nasze postrzeganie rzeczywistości.
Dodaj komentarz